Jest wczesne popołudnie, na ruchliwej ulicy w półmilionowym Duisburgu przemieszcza się weselna kawalkada pojazdów. Weselnicy nie są jednak Niemcami, ale Turkami. Nagle przerażeni przechodnie, wielu z dziećmi, zauważają iż w jednym z pojazdów uchyla się okno od strony pasażera.
Śniady mężczyzna w garniturze wyciąga prawą rękę z poruszającego się VW i strzela z pistoletu w powietrze. Łącznie oddaje sześć strzałów. Wielu przechodniów idących Kampstraße w dzielnicy Hamborn ucieka lub rzuca się na ziemię. Ale to jednak nie zamach. Tak się bawia Turcy podczas swoich wesel. A Europa niech się przyzwyczaja. Jeśli nawet ktoś przypadkiem zginie, ludzi nie braknie przy rozrodczości islamskich przybyszy.